Geoblog.pl    cheesy    Podróże    Góry Sowie, Praga Czeska i... nie-dotarcie do Drezna.    Bielawa - w poszukiwaniu prewentorium.
Zwiń mapę
2009
13
lut

Bielawa - w poszukiwaniu prewentorium.

 
Polska
Polska, Bielawa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 354 km
 
Wczoraj ok. 22:00 zajechaliśmy do Bielawy, niewielkiego miasta znajdującego się u podnóża Gór Sowich. Przez wcześniejsze perypetie z paszportami dojechaliśmy za późno na jakiekolwiek eskapady. Tylko coś zjeść i spać. Ale restauracja w hotelu "Pod Wielką Sową" zamknięta. Na szczęście funkcjonuje jeszcze taka instytucja jak pizza na telefon. W końcu śpimy. Przez pół nocy nie mogę zasnąć. Łóżko jest strasznie twarde. Pode mną znajduje się deska, a na niej jak mniemam góra 2-centymetrowy materac. Katorga!

Rano wstajemy i śniadanko! Cały hotel - wyposażenie, kuchnia i zwyczaje personelu to "późny gierek". Śniadanie reglamentowane - dwa plasterki tego i tego, jeden mały pojemniczek dżemu... eh... Ale to świetnie! Dlaczego? Jak miałem 5 lat (1983r.) to podobno non stop chorowałem. Z jednej choroby w drugą i na odwrót. W kółko anginy, grypy etc. W końcu mój pediatra rozłożył ręce i mówi: Kieruję dziecko do ośrodka sanatoryjnego w Górach Sowich. Może górskie powietrze wykurzy wszystkie wirusy i uodporni malca.

Po 3-miesięcznym pobycie w Bielawie (bo właśnie tam mnie skierowano) wszystkie choróbska mnie opuściły i nie trzymają się do dzisiaj. W połowie mojego pobytu odwiedziła mnie mama i zabrała na noc do hotelu "Pod Wielką Sową". Jak przez mgłę pamiętam jak to wtedy wyglądało. I dzisiaj mam wrażenie, że przez 25 lat nic się nie zmieniło. Dlatego świetnie, że mogłem to wszystko zobaczyć jeszcze raz.

Ruszamy dalej. Szukam prewentorium (tak się nazywał ów ośrodek sanatoryjny). Zgodnie z przypuszczeniami prewentorium nie istnieje, a w budynkach po nim mieści się luksusowy hotel. Jedziemy na miejsce. Jest! Stoi! Te same budynki. Przypominają się wszystkie momenty z tamtego okresu. Na poręczy balkonu za moim oknem siadał śmieszny ptaszek z żółtym brzuszkiem, jak chodziliśmy grupą na spacery to po ogrodzeniu biegała ruda wiewiórka... Wszystko staje przed oczami... 25 lat minęło jak jeden dzień...

Dobra, czas na nas. Kolejny zaplanowany etap to Lądek Zdrój.


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (25)
DODAJ KOMENTARZ
Taki jeden z Łodzi
Taki jeden z Łodzi - 2015-02-23 01:14
Też byłem w prewentorium w Bielawie.
Chyba w 1971 roku. Także szukam ale w internecie chociaż zamierzałem wybrać się tutaj
 
wanda zawada
wanda zawada - 2015-12-06 21:09
Witam poszukuję tych z którymi byłam w sanatorium w Bielawie w lecie w roku 1959 .Nie pamiętam żadnych adresów naszego pobytu . Szukałam zdjęć ,ale to nic nie dało . Proszę o pomoc gdyby ktoś mógł . Wanda z Lubelszczyzny
 
walbrzych
walbrzych - 2016-05-28 17:20
tez bylem tam w bielawie w prewentorium ok 1994 musze tam zajechac kiedys i przypomniec sobie
 
bielawianin
bielawianin - 2016-07-13 15:33
Byłym kuracjuszom bielawskiego prewentorium polecam stronę http://dolny-slask.org.pl/595115,Bielawa,ul_Korczaka_Janusza.html
 
bielawianin
bielawianin - 2016-07-13 15:40
Hotel "Pod Wielką Sową" to nie późny Gierek,lecz wg Twojej nomenklatury, późny Gomułka. Został wybudowany w 1966 r. Budowa trwała niecały rok.
 
Basia Łuczynska
Basia Łuczynska - 2016-12-01 21:15
Byłam w prewentorium w Bielawie od stycznia do czerwca 1971 roku.Byłam razem z młodszą siostrą.Pamietam ,ze w tym czasie były dzieci z Łodzi ,ze sląska i chyba z Warszawy.Pamietam tez nauczyciela chyba uczył polskiego,ciągle palił fajke.Bardzo miło wspominam te czasy.
 
Iza
Iza - 2017-02-16 00:36
Czy to jest to sanatorium dla dzieci,o którym myślę? Pamiętam, ze szłam długą drogą z tatą, brama była po prawej stronie, kojarzę tez ogrodzone oczko wodne. Po drugiej stronie ulicy był drugi pawilon. Chciała bym się tam wybrać, ale nie wiem przy jakiej ulicy mam szukac budynków.
 
Krzysiek
Krzysiek - 2017-03-11 19:56
Byłem w prewentorium od lipca do października 1963 roku
 
Jacek z Mazur
Jacek z Mazur - 2017-04-09 18:49
Przebywałem tam 3 miesiące w 1984 roku-pamietam jak przez mgłę,ale miłe wspomnienia zostały...
 
Wanda
Wanda - 2017-06-03 16:33
Pracowalam w Prewentorium jako wychowawaca.Byla to moja pierwsza praca.Bardzo milo wspominam ten okres.
 
Wanda Urbańska
Wanda Urbańska - 2018-04-24 11:25
Czy może ktoś pamięta nazwisko kierownika Prewentorium.Bardzo mi na tym zależy.Szukam dokumentow potrzebnych do emerytury.Proszę o kontakt marta51@autograf.pl
 
Jacek
Jacek - 2018-06-12 21:45
Byłem w prewentorium w Bielawie w 1957 r w zimie wracałem do domu w Wadowicach w kwietniu,Pozdrawiam
 
Magda
Magda - 2019-01-18 19:04
A ja pamietam kradzież słodyczy i bicie dzieci przez panią która trzęsła ośrodkiem
 
CYNIN LUDMILA
CYNIN LUDMILA - 2019-07-14 20:49
ja bylam w prewentorium w roku 1964 odlipca do konca grudnia razem z siostra Danuta,Pamietam dyrektora i p, JURANDA,wiecej nic nie pamietam ,Przebywalismy w pawilonie ZORZA
 
Damian
Damian - 2020-07-08 10:19
Ja byłem w 1973 może 4 pamiętam budynek po prawej stronie w środku staw również po rozbijane niemieckie płyty nagrobne jak się szło w stronę lasu był budynek następny po lewej stronie a wyżej szkoła ja się szło w dół był jeszcze jeden budynek gdzie był dentysta co tydzień nas tam prowadzili kiedyś ucieklismy z tej wycieczki i już nie chodziliśmy do dentysty był jeszcze zalew i niedaleko kino bylem tam 6 miesięcy pamiętam również drugie śniadanie które były
 
Lublin
Lublin - 2021-03-16 16:54
Więcej o Prewentorium i o uczestnikach można się dowiedzieć na portalu nk.pl
 
jacek
jacek - 2021-08-17 22:02
Byłem tam z bratem i siostrą w latach 1974-1975. Pamiętam wychowawczynię, b. fajną Panią Krysię. Zjeżdżaliśmy na tyłkach po drewnianych schodach. Ogromny park, zabawa w podchody, słowem dobre wspomnienia. Niefajne, to, że musieliśmy jeść rzeczy, których nie lubiliśmy, ja fasolkę szparagową chowałem do kieszeni, albo rzucałem za szafę.
 
Lublin
Lublin - 2022-01-29 10:22
Podobnie jak Krzysiek byłem w prewentorium w okresie lipiec-wrzesień 1963 r. Mieszkałem w pawilonie Zawisza (dziś hotel Willam). Pamiętam sympatyczną panią Krysię Chorąży i pana Juranda, jak również nieżyjących już wychowawców: Stanisława Lubienieckiego (zm. 2001), Kazimierza Łopaczyka (zm. 1998) i dyrektora Władysława Wajszwilliego (zm.1981). Wielka szkoda, że nie ma już naszego prewentorium (zlikwidowane w 2000 r.). Uratowało zdrowie i życie dziesiątkom tysięcy dzieci. Warto o tym pamiętać.
 
Adrian
Adrian - 2022-02-06 22:52
Też tam byłem jak miałem 4,5 roku przez 3 miesiące w 83 lub 84 tym roku i teraz jestem niedaleko więc chciałbym tam pojechać po tylu latach.
 
Lublin
Lublin - 2022-02-11 14:57
Maluchy mieszkały w pawilonie Bajka (dzisiaj Hotel Dębowy) a starsi chłopcy w Zawiszy (Hotel Villam). W pawilonie Zorza (dziś Rezydencja Dębowa) mieszkały dziewczęta. W prywatne ręce przeszła również szkoła oraz pozostałe budynki. Niestety, został również zamknięty portal nk.pl. Wielka szkoda, bo to była kopalnia wiedzy o naszym prewentorium i żywa historia jego istnienia.
 
ewa cielepak
ewa cielepak - 2022-02-19 22:30
ja tez tam byłam od 1969 do1973 mam zdiecie jak budowali zalew w bielawie
 
ewa
ewa - 2022-02-19 22:35
jestem z łodzi byłam tam szkoda ze skasowali njak dzis wszystkie pawilony i szkołe pod samymi górami i zjazdy na sankach zimaaszą klase bo tam czesto zagladałam pamietam
 
Lublin
Lublin - 2022-02-23 03:30
W prewentorium przebywały i leczyły się dzieciaki z całego kraju. Z tego co pamiętam, najwięcej uczestników było z województwa wrocławskiego (dzisiaj dolnośląskie). Kto był na turnusie latem 1963 roku, ten na pewno pamięta małego jelonka Kubę, który pewnego dnia pojawił się przed pawilonem Zawisza, i od razu stał się naszym ulubieńcem i maskotką. Wszyscy chcieli go pogłaskać i przytulić. Kuba chodził za nami na wycieczki, a nawet odprowadzał nas do szkoły. Kamieniczki to było urocze miejsce, gdzie codzienny kontakt z żywą naturą pomagał nam jakoś przetrwać trudny czas rozłąki z rodziną, za którą przecież wszyscy bardzo tęskniliśmy.
 
Rzeszów
Rzeszów - 2024-03-16 11:31
Byłam tam ok. '86. Źle wspominam ten czas. Brak papieru toaletowego, zakaz wychodzenia do toalety w nocy, krzyki wychowawczyń. Dzieci sikały pod siebie. Były miłe momenty, ale niestety było dużo złych.
 
Trąba powietrzna
Trąba powietrzna - 2024-10-25 18:50
Byłam tam w 87 roku jako około 5 letnie dzecko Straszne wspomnienia. Zakaz chodzenia do toalety,
w nocy więc sikalismy pod łóżka, kąpiele w jakiejś łaźni rodem z obozu chłopcy i dziewczynki razem. Wszy i straszne jedzenie. Działy się tam dziwne rzeczy. Pamiętam że był jakiś pożar na poddaszu, straż, burza która powyrywała kilka drzew w ogrodzie. Straszne przebitki niefajnych wspomnień i zero empatii do dzieci.
 
 
zwiedził 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 6 wpisów6 25 komentarzy25 16 zdjęć16 0 plików multimedialnych0